piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 2

Rozdział 2

Edward porwał mnie w swoje ramiona, ale ja się od niego odsunęłam. Byliśmy przyjaciółmi, ale teraz nic nas nie łączy. Nic oprócz… Renesmee. Spojrzałam w dół na córkę, tulącą się do mojej nogi. Nagle się oderwała i pobiegła gdzieś w dal. Już miałam ruszyć za nią, kiedy zobaczyłam Jacoba. Mała wskoczyła w jego ramiona i uwiesiła mu się na szyi z głośnym „Tatuś!”.  Dla niej on zawsze będzie „tatą”.
Jake podszedł do mnie i objął mnie ramieniem, całując w czoło. Dopiero po chwili zorientował się, kto stoi przede mną. Na moment zesztywniał, ale szybko się zreflektował i wyciągnął ku Edwardowi dłoń. Ten ją uścisnął z uśmiechem, który wydał mi się sztuczny.
- Cześć, Jacob - powiedział.
- Siema. Długo się nie widzieliśmy.
Mój dawny przyjaciel kiwnął głową, a w jego oczach zobaczyłam smutek.
- Trochę czasu już minęło - wyznał.
- Pięć lat - uściśliłam z wrogością w głosie, która zdziwiła wszystkich, w tym mnie włącznie.
Chwyciłam Jacoba za dłoń i splotłam palce z jego. Renesmee położyła główkę na ramieniu chłopaka i się do mnie uśmiechnęła. Mimowolnie odwzajemniłam ten gest.
- Musimy iść do domu - mruknęłam i pociągnęłam Jacoba delikatnie.
Ten zwrócił się do Edwarda.
- Może pójdziesz z nami? W końcu długo się nie widzieliśmy. Trzeba obgadać stare czasy - myślałam, że go uduszę na miejscu.
Na szczęście w swojej karierze nauczyłam się zachowywać pokerową twarz, bez względu na sytuację. Edward pokiwał głową i się uśmiechnął, tak dobrze znanym mi uśmiechem. Przełknęłam z trudem ślinę. W czwórkę poszliśmy do nas do domu, z racji, że od parku mamy zaledwie trzysta metrów.
Nikt przez całą drogę się nie odezwał ani słowem. Jake co jakiś czas ścisnął mi dłoń, w geście pocieszenia. W końcu dotarliśmy do naszego domu. Otworzyłam dom i weszliśmy do środka. Zdjęłam buty, a później pomogłam córeczce. Edward wraz z moim mężem poszli do salonu, a ten drugi wziął jeszcze Ness.
Ja natomiast poszłam do kuchni, żeby ochłonąć. Zrobiłam sobie mocną kawę i usiadłam przy wysepce. Ukryłam twarz w dłoniach, biorąc kilka głębokich wdechów. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje… Czy to obecność mojego byłego kochanka tak na mnie działa?
Wspomnienia powróciły do mnie niczym bumerang. Nasze wspólne rozmowy. Wspólne wygłupy. Pocałunki. Wspólne noce. Wspólne imprezowanie. Wspólnie picie i palenie… To wszystko minęło. Ja stałam się statystyczną matką i żoną. On odszedł, nigdy się do mnie nie odzywając. Nie wie, że mamy wspólną córkę i mam nadzieję, że nigdy się nie dowie.
Wypiłam kawę duszkiem, ale nic to nie pomogło. Wyjęłam z lodówki dwa piwa i poszłam do salonu. Wręczyłam chłopakom po jednym i usiadłam obok męża, opierając się o jego ramię. Ness wdrapała się między nas z łobuzerskim uśmiechem, tak podobnym do uśmiechu ojca.
- Co się u ciebie działo przez te lata? - spytałam niby od niechcenia, głaszcząc Renesmee po policzku.
- Nie za wiele. Poszedłem na studia architektoniczne i zdobyłem dyplom. Teraz pracuję jako architekt. Wczoraj przeprowadziłem się do Nowego Yorku z zamiarem zamieszkania tu na stałe - zamarłam i wstrzymałam oddech. Jacob ścisnął pocieszająco moje ramię - A u was co słychać?
- Jakiś czas po tym jak odszedłeś, wyszłam za Jacoba - wyjaśniłam, a w oczach Edwarda zobaczyłam smutek - A później urodziłam Renesmee.
Przy ostatnim zdaniu głos mi zadrżał. Pocałowałam Ness w policzek i wyszłam do kuchni. Oparłam ręce o blat stołu. Po jakimś czasie usłyszałam kroki. Obróciłam się na pięcie i ujrzałam Jacoba z telefonem w dłoni. Zrozumiałam od razu. Pokiwałam głową i pocałowałam go w policzek. Posłał mi jeszcze smutne spojrzenie i wyszedł na komisariat.
Jacob jest policjantem od jakiś dwóch lat. Strasznie się o niego boję, kiedy ma takie telefony. Boję się, że może mu się coś stać i nie zasypiam, dopóki on nie wróci cały i zdrowy. Wróciłam do salonu i nie zastałam tam Ness.
- Poszła na górę - wyjaśnił Edward.
Ruszyłam w stronę schodów, kiedy poczułam na nadgarstku uścisk jego dłoni. Przymknęłam powieki, ale się nie odwróciłam.
- Bello - powiedział mój dawny przyjaciel ze smutkiem - Spójrz na mnie. Proszę.
Spełniłam jego prośbę. Odwróciłam się i dopiero wtedy otworzyłam oczy. Okazało się, że twarz Edwarda znajduje się bliżej niż myślałam. Mój oddech przyspieszył, a serce zwiększyło swe obroty.
- Nie odzywałeś się - wydukałam w końcu i zrobiłam krok w tył - Przez pięć lat nie dałeś znaku życia! Obiecałeś, że odezwiesz się jak tylko dolecisz na miejsce! Czekałam na głupi telefon wiele godzin! - łzy poleciały po moich policzkach, niczym dwa strumienie - A teraz wracasz jak gdyby nigdy nic i myślisz, że rzucę ci się w ramiona?!
Edward złapał mnie za nadgarstki, tak jak robił, kiedy się przyjaźniliśmy i przycisnął mnie do siebie. Spróbowałam posłać mu wrogie spojrzenie, ale czułam, że mi to nie wyszło.
- Myślisz, że te pięć lat było dla mnie łatwe? - spytał retorycznie - Myślałem, że wyprowadzamy się do Nowego Yorku, kiedy na lotnisku powiedzieli, że do Las Vegas. Wysyłałem do ciebie listy, ale nigdy nie odpisałaś. Myślałem, że nie chcesz mnie już znać, więc w końcu przestałem. Lecz co roku dzwoniłem do twojego domu w twoje urodziny. Odbierała twoja matka i mówiła, że cię nie ma.
Sparaliżowało mnie od czubka głowy, aż po koniuszki palców u stóp. Przypomniały mi się te tajemnicze telefony, po których mama odchodziła zdenerwowana. Ona mnie okłamywała! Przez tyle lat mnie oszukiwała! Widziała jak cierpię, ale nic sobie z tego nie robiła! Dopadłam telefonu i wystukałam numer męża. Kiedy nie odebrał, nagrałam mu się na sekretarkę, że dziś nie zastanie mnie w domu, poczym wybrałam numer do swojej bratowej.
- Halo? - po drugiej stronie odezwał się głos Rosalie.
- Mogłabyś tu przyjechać jak najszybciej? - spytałam - Nie mam z kim zostawić Renesmee.
- Daj mi piętnaście minut - rzuciła i się rozłączyła.
Pobiegłam na górę do swojej sypialni, wpierw zaglądając do pokoju Ness. Siedziała na środku łóżka, wlepiając swoje oczka w duży, plazmowy telewizor naścienny. Zerknęłam ku niemu i nie zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam nowe odcinki „Pokemonów”. Jacob specjalnie dla niej, zamówił program z tą bajką. W sumie płacimy za to trzy razy więcej niż za normalną kablówkę, ale ważne, żeby Ness, była szczęśliwa. Wycofałam się, aby nie wyrwać jej z transu i podążyłam do drzwi stojących obok.
Od razu weszłam do przestronnej garderoby, wzięłam największą walizkę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. W między czasie zamówiłam dwa bilety do Seattle dla siebie i Edwarda. Podczas pakowania, spytałam  się go o to czy poleci ze mną, a on zgodził się, nie wiedząc nic o moim planie.
Uznałam, że słuszniej będzie wziąć go ze sobą. Potrzebny mi jakiś świadek - i szczerze  powiedziawszy - ktoś, kto w razie konieczności wyniesie mnie na zewnątrz, abym nie zrobiła czegoś, czego być może będę później żałowała.
Kiedy schodziłam po schodach na dół, usłyszałam dzwonek do drzwi. Edward widząc, że jestem ciągle wściekła jak diabli, poszedł otworzyć. Widziałam zszokowaną minę blond piękności o niebieskich oczach i figurze modelki, kiedy mój były przyjaciel otworzył drzwi. Jednak Rose nie odezwała się ani słowem.
Uniosła brew widząc moją walizkę.
- Nie mam czasu na wyjaśnienia. Za piętnaście minut mam samolot - pobiegłam do Ness i cmoknęłam ją w policzek i powiedziałam, że nie będzie mnie tylko kilka dni. Ona natomiast rzuciła mi się na szyję, ściskała przez dwie minuty i zajęła się oglądaniem bajki.
Zbiegłam po schodach, przeskakując po dwa stopnie na raz, przez co prawie się przewróciłam. Ucałowałam bratową w policzek, podziękowałam i wybiegłam z domu. Trafiłam do garażu i wsiadłam do swojego samochodu. Podziękowałam sobie w myślach, że przełamałam się i kupiłam takie sportowe auto.
Wyjechałam z piskiem opon i docisnęłam gazu do samego końca. Pędząc ulicami Nowego Yorku, nie zważałam na czerwone światła czy skrzyżowana. Podczas podróży na lotnisko, nie wiedziałam co to takiego „Hamulec”. W tej chwili ten pedał nie istniał.
Po jakimś czasie - krótkim - dotarłam na największe lotnisko. Zaparkowałam samochód i niczym błyskawica wybiegłam z samochodu. Gdy Edward uczynił to samo, wcisnęłam guzik w pilocie i pobiegłam do kasy, odebrać bilet.
Stałam przed jakąś tlenioną blondynką, wyglądającą niczym lalka barbie… Stukała w te klawisze leniwie, żując gumę. W końcu nie wytrzymałam i walnęłam dłonią o kontuar.
- Posłuchaj mnie laluniu - warknęłam - Jeśli zaraz nie dostanę tych biletów, to wyrwę ci te blond kudły z głowy i doprowadzę do twojego natychmiastowego zwolnienia. Jako prawniczka, mam wiele znajomości i znajdę coś na ciebie! A jeśli nie, to już ja się postaram, żebyś trafiła za kratki. Nawet jeśli nic nie zrobisz, ja mogę cię wrobić!
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy z przerażenia i dała mi bilety już po dwóch minutach… Posłałam jej jeszcze mrożące krew w żyłach spojrzenie i odeszłam…

Po jakimś czasie, siedziałam już w samolocie, w wygodnych fotelach, obok Edwarda. Złość mi nie przeszła. Wręcz przeciwnie. Nasilała się ona z sekundy na sekundę. Próbowałam zasnąć, ale nic mi z tego nie wychodziło.
- Bello… - zaczął Edward - Mogę wiedzieć dokąd lecimy?
Spojrzałam na niego i poczułam ogromną ochotę uderzyć go w twarz, przez te pięć lat rozłąki, ale kiedy o tym pomyślałam, zdenerwowałam się bardziej na Renee. Jak ona do cholery mogła mi to zrobić?!
- Do Seattle -powiedziałam, siląc się na łagodny ton - Stamtąd pojedziemy do Forks.
Wytrzeszczył na mnie oczy.
- Po co? - zdziwił się.
Wzięłam głęboki wdech i upiłam sporego łyka Whiskey, którą przyniosła mi Stewardessa. Odstawiłam szklaneczkę powoli i spojrzałam na przyjaciela.

- Pora uporządkować stare sprawy. Jedziemy do moich rodziców. A tam rozpętam piekło.
--------------------------------------------------------------------------
Witam, witam <3
Jak podobał się rozdział? Mam nadzieję,  że dobrze się wam go czytało <3 No i patrzcie! Edzio jednak nie zapomniał o Belli! To wszystko przez jej matkę ; D Coś czuję, że będzie gorąco... Ale nic nie mówię! <3
Mam tu coś dla Wampirka <3 Ten rozdział oczywiście ponownie dedykuję tobie <3 Kochana teraz ty wstawiasz nn! :*


Do Napisania,
Wasza Natalia <3


16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No to skoro już sobie zaklepałam miejsce, no to przemowę czas zacząć. Rozdział fajny. Znam go, ale cicho! No dobrze... Moje Pokemoooony! Kocham pokemony... Tfu! Ja ich nie kocham. Ja nie kocham takich gówien. Szerość ;D Dobrze, jedziemy dalej. Ciekawi mnie co powie mamuśka Belli jak tamta jej wygarnie to wszystko. Będzie ostro, c'nie? ;) No dobrze, dziewczyno, mam na ciebie potrójnego focha! Po pierwsze: dodałaś nn Sama-Wiesz-Gdzie! Po drugie: wyrywasz mnie od oglądania Harrego Pottera! A za to mogę zabić bez skrupułów! Po trzecie: a to już jest bez powodu.

      Nie miłej nocy ;)

      PS. Dobra, pyszczek. Nie będę nie miła i przesyłam buźkę :*

      PS2. Pozdrawiam, Issie

      Usuń
  2. Ale mnie zaskoczyłaś tym rozdziałem, oczywiście pozytywnie. Rozdział boski. Czekam na nn, dodaj ja szybko i nie trzymaj nas tak długo w niepewności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział . Mam nadzieję ,że będą wkońcu razem <3
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. Czekam na kolejne. Mam nadzieję że w Forks wydarzy się coś między Bellą i Edwardem i dowie się że jest ojcem Renesmee ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Też chcę się przytulać do Edwarda, kto by nie chciał? No helloł, to w końcu Edward!
    2. Też chcę pokój w pokemony i czemu Bella nie dała piła też mi? XD Choć whiskey też mogłaby się podzielić.
    3. Gdzie trzeci bilet dla Wampirka, który też ma ochotę zabić Renee? Ej, serio, jak ją dopadnę to nie puszczę i będzie miała przesrane. No, kurwa jego mać. Słuchaj jak można nie chcieć aby Bella miała tak wspaniałego przyjaciela?! Może się jeszcze okaże, że Renee ma te listy od Edwarda. Wiesz co jak masz kontakt z tą kobietą to przekaż jej. Od Wampirka, do Renee "I hate you, kurwa mać, very much".

    No, a tak w ogóle to dziękuję, Kotek, że rozdział znów z dedykacją dla mnie. Ja postaram się dodać rozdział dziś, to jest w niedziele, piszę ten komentarz o 1 w nocy, widzisz?! WSZYSTKO DLA CIEBIE!
    Więc naprawdę postaram się dziś go wstawić. Tak wgl to jebnął mi szablon na AYC i musiałam zmienić, masakra, nie było tła ani nic, nie wiem co się stało :c ale ten co jest teraz też jest ok.
    Co do gifa to ciągle moje patrzyały na niego patrzają! Jest owww, awww, ochhh, achhh!

    JESZCZE RAZ,
    DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO,
    KOCHAM

    Twój Wampirek <3

    ps. Piszę z innego konta, Misiu, nie obrażaj się jakby co. To nadal ja XDE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! <3
      Kochana ja tu się wzruszam :** Ty wampirku będziesz wpuszczona bez biletu <3

      Dziękuję za tak miły komentarz :**

      TO JA DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO
      I TEŻ CIĘ KOCHAM <33

      I oczywiście, że się nie gniewam, że piszesz Kotku z innego konta ;D

      Zwariowana Natalia <3

      Usuń
  6. uuuu..... rozpęta się istne piekło dobrze że Edward poleciał z nia :)


    renesmee535

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział BOSKI !!! Już nie mogę doczekać się następnego ! czytam czytam a tu nagle koniec ?! I ja się pytam gdzie jest ciąg dalszy ??!! z niecierpliwością czekam na nn <3


    Pozdrawiam i całuję ,Alex

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDOWNY rozdział!!! Już się nie mogę doczekać następnego . Mam nadzieję,że Bella powie Edwardowi,że to jego córka;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Nn będzie jak Wampirek wstawi rozdział u siebie na AYC ; D

      Usuń
  12. Świetny blog prosze pisz szybko nowe rozdziały ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow! CO za chamska mamusia! Czemu nic nie powiedziała Bells o telefonach i listach? Gdyby nie to, to pewnie Reneesme miałaby OBOJGA rodziców biologicznych...
    Rozdział zarąbisty :D Smutno mi było jak już skończyłam ;) Kcem jeszcze!

    Czekam na NN ^^
    niech wena bd z Tobą
    Buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń