poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Epilog

Epilog


Bella wyszła z domu, trzymając oburącz kubek z parującą czekoladą. Usiadła na stojącej na tarasie huśtawce i podciągnęła nogi. Zahuśtała się lekko i uśmiechnęła. Przysunęła kubek do ust i zrobiła niewielkiego łyka, aby się ogrzać, ale nie poparzyć języka. 
Spojrzała na dom i wsłuchiwała się w ciszę. Przerywało ją jedynie trzeszczenie łańcuchów huśtawki. Jej życie tak bardzo się zmieniło w ciągu kilku lat. 
Najpierw nieplanowana ciąża. Następnie ślub z niewłaściwym mężczyzną. Życie, które było kłamstwem. Powrót Edwarda. Wyjście prawdy na jaw. Kolejna ciąża. 
Brunetka zaśmiała się pod nosem i zrobiła kolejny łyk czekolady. Spojrzała na złotą obrączkę na palcu. Isabella Cullen. To cholernie jej się podobało. Nigdy nie zapomni dnia swojego ślubu. 
~*~
Denerwowała się co widać było po mocno przygryzanej wardze i kurczowo zaciskanej dłoni na ramieniu ojca. Trzymała mocno bukiet. Ręce jej drżały. Za pierwszym razem się tak nie denerwowała. Ale to może dlatego, że Jacob był tylko jej przyjacielem, a nie mężczyzną, którego darzy bezgraniczną miłością i planuje życie przy jego boku aż do śmierci.
W duchu dziękowała, że ma buty na płaskim obcasie. Inaczej jak nic zrobiłaby fikołka, mimo tego iż ojciec ją przytrzymywał. Rozbrzmiały pierwsze tony marszu Mendelsona. Miała wrażenie, że za chwilę, bardzo krótką chwilę, straci przytomność. A co jeżeli Edward nie stoi przed ołtarzem?! Wzięła głęboki wdech, aby w końcu się uspokoić.
Edward ją kocha i na pewno czeka na nią przed ołtarzem. Powolnym krokiem ruszyła wraz z ojcem po schodach i po chwili przekroczyła próg ślicznie ozdobionego kościoła. Stał tam. Ubrany w elegancki i zapewne drogi garnitur. On. Jej ukochany. Miała ochotę wyrwać się ojcu i wpaść wprost w ramiona ukochanego, ale musiała zachowywać się właściwie. Renesmee kroczyła w ślicznej różowej sukieneczce sypiąc różnokolorowymi płatkami kwiatków wokół siebie.
Czuła, że do oczu wzbierają jej łzy, ale nie przejmowała się tym. Po pierwsze ma prawo płakać na własnym ślubie. Po drugie ma wodoodporny makijaż, dzięki zapobiegliwości Rosalie, która swoją drogą była jej druhną i szła za nią w beżowej sukience do połowy ud.
Przez całą uroczystość nic się dla niej nie liczyło. Jedynie miedzianowłosy, który za kilka minut stanie się jej mężem. 
- Tak. - wyszeptała ledwie słyszalnie. Edward powtórzył jej słowo, po czym złożył na  jej ustach czuły pocałunek.
~*~
Do rzeczywistości przywrócił ją dotyk ciepłych warg ukochanego na policzku. Uśmiechnęła się do niego i położyła głowę na ramieniu. Od tamtej pory jest najszczęśliwszą mężatką i matką na świecie. Nigdzie nie ma szczęśliwszej kobiety niż ona jest w tej chwili.
- Wszystko w porządku Bells? - zapytał całując ją we włosy.
- Mhm. - potwierdziła skinieniem głowy. - Tak tylko rozmyślam. Nad przeszłością i przyszłością.
Nie ma marzeń, bo wszystkie się już spełniły. No... może ma jedno. Aby tak było już na zawsze. Aby nikt nie wkroczył do jej życia i go nie zepsuł.
-------------------------------------------------------------------------------------
Co na koniec?
Czy jest mi przykro, że koniec LSTH? Szczerze? To chyba nie. Spieprzyłam tego bloga, mówiłam to wiele razy, dlatego moja cała wena do niego zniknęła. Ale nie będę smęcić! Chciałam przede wszystkim podziękować wszystkim moim czytelnikom, za to że po prostu byliście i mam nadzieję, że nadal będziecie na pozostałych blogach :) Wiem, wiele razy narzekałam, wiele razy pisałam, że odejdę z blogosfery, ale chyba po prostu nie umiem was opuścić. Tak więc;
Zapraszam na nowego bloga gdzie jest prolog:
http://amnesia-life.blogspot.com

Żegnam z tego bloga
 s.w.e.e.t.n.e.s.s <3

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak to już koniec?? :'( blog super <3 piszesz wspaniale i koniec kropka. Dzięki za tą cudowną historię i lecę czytać następnego twojego bloga :-*

      Usuń
  2. A co z dzieckiem??? Chłopiec czy dziewczynka? Szkoda że to już koniec...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny epilog ;) Mimo tego, że straciłaś wenę na tego bloga cieszę się, że go dokończyłaś ;D
    Piszesz wspaniale i będę oczywiście śledzić twoją twórczość :D Życzę dużo weny na przyszłość! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Epilog świetny. Nie uważam, że straciłaś pomysł na tego bloga, bo go dokończyłaś i był naprawdę dobry. Czekam na kolejne notki na twoich blogach.
    Pozdrawiam.
    Lina

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę wspaniały epilog. Mimo braku weny wcale nie spieprzyłaś bloga. Każdy twój rozdział był wspaniały. Cieszę się, że mogłam przeczytać tą historię Edwarda i Belli w twoim wykonaniu. Na pewno będę czytać twoje inne blogi.
    Buziaki
    Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. swietny blog napewno bede czytac twoje nastepne blogi nic nie napisalas o drugim dziecku szkoda

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wolno ci mówić, że spieprzyłaś tego bloga bo byłoby to największe kłamstwo!
    A co to Epilogu, szczerze, to się poryczałam. Będzie mi brakować tej historii...
    Zaraz idę czytać twojego kolejnego bloga ;)
    Do zobaczenia w komentarzach ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, epilog jest cuuudny, aż się popłakałam... Przez ciebie ! Szkoda, że to już koniec :// Będę tęskniła za ta historią :( A boga na pewno nie spieprzyłaś, bo ta cała historia była i jest po prostu genialna!
    No cóż, do napisania na innych blogach ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj , już koniec ale powiem ( napisze) szczerze ten blog jest cudowny jak wszystkie inne twoje .
    Piękna , wzruszająca historia której nie zapomnę :) .
    No to Do Zobaczenia na następnych blogach .
    Życzę weny!! :))
    Całuje w policzek Niky

    OdpowiedzUsuń
  10. Super epilog, mam nadzieje, że będziesz pisać kolejnego bloga pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://alex2708.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Epilog jest super, a mi jest szkoda że to już koniec bo naprawde fajnie czytało mi sie tego bloga. Ale cos się zaczyna i coś się kończy. Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeeej... A szczerze mówiąc podobał mi się pomysł ze śpiączką i wgl... :C Tititi!
    Ale też żałuję, że to koniec. A jednocześnie fajnie, że masz pomysł na nexta ^^ No i mamy jeszcze naszego blogacza! <3 <3 <3
    Buziole ;***
    Twoja Małpiaczka :P

    Ps. A u mnie nasz napisać koma! Leniu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Głupio mi pisać komentarz dopiero na epilogu, ale napiszę. Lepiej późno niż wcale, prawda? (Tak się będę pocieszać, cicho xd)
    I znowu muszę zarzucić Cię garścią superlatyw, naprawdę raz mogłabyś napisać coś marnego. :P Wiszę ci flachę za genialne opowiadanie :D Marudzisz, że Ci nie wyszło, jak dla mnie i z tego co widziałam, dla innych czytelniczek (śmiało mogę powiedzieć - fanek, wielbicielek) jest wspaniale. Ale dobra wiem jak jest, nie poszło po twojej myśli czy coś, zgaduję, nie wiem. Jednak przekonuję Cię, że nam się podobało. :)

    Oczywiście ja ze swoją sklerozą musiałam jeszcze raz przeczytać wszystkie notki, bo już nie pamiętałam o co chodzi, także czytała, czytałam i nie wiem kiedy mi kilka godzin uciekło z życia, nawet nie zauważyłam, tak fajnie mi się czytało. Wzdychałam rozczulona jak Renesmee sepleniła uroczo do Belli, jak kochała Jacoba i... Pockemony. (czy jak to tam się pisze). Płakałam jak "ukochany mąż" zginął z rąk tego psychopaty, przeżywałam rozpacz Belli i Nessie hmm... Renesmee, w sumie to nie lubię tego zdrobnienia. Początkowo miała Edwarda za skończonego palanta, jak się nie odzywał do Bells i szczerze myślałam, że nie przyjdzie, no ale przyszedł i chwała mu za to. (ale i tak bym mu skopała ten seksowny tyłeczek ^^). Śmiałam się też z Belli jak dowiedziała się o drugiej ciąży z Edwardem, tak, tak, śmiałam się. Bo to trzeba mieć naprawdę jej szczęście, żeby przespać się dwa razy z kolesiem i za każdym razem z nim wpaść, a rose i Emmett wciąż próbują. :P A na końcu rozpływałam się w sielankowej atmosferze, no co czasami sielanki są fajne. (nie tylko pościgi i wybuchy, chociaż z drugiej strony...)

    Cóż gratuluję skończenia kolejnego bloga. Kolejny bachor wychowany na ludzi, co? :D Szczerze się cieszę, że nadal będziesz "zaśmiecać" (a jeszcze raz powiesz o zaśmiecaniu i przyjadę do ciebie te niewiadomo ile kilometrów i skopię ci tyłek! *powiało grozą*) Internet swoimi "bazgrołami". Normalnie kisiel w gaciach, słońce xD

    Krótko, na temat... w sumie to pisałam o 20 rzeczach na raz więc od czapy a nie na temat. Dobra ciii.... .
    Pisz dalej, niech ci weny nie braknie i co tam sb jeszcze życzysz.

    Twoja Belle <3

    OdpowiedzUsuń