Rozdział 16
Całą jazdę taksówką do domu przespałam, choć przebudzałam się co jakiś
czas. Podróże od zawsze są dla mnie męczące. Edward wniósł mnie do domu, tuląc
do siebie jak małe dziecko. Nessie najwyraźniej nie była zmęczona, bo szła
przed nami wesoło podskakując w miejscu. Położyłam głowę na ramieniu Edwarda i
zamknęłam oczy.
- Będziesz jeszcze spała? - zapytał miedzianowłosy, pochylając się nad
moim uchem. Zerknęłam na niego spod pół przymkniętych powiek. W kącikach jego
ust czaił się złośliwy uśmieszek. Co on znów knuje?
- Tak… - mruknęłam otwierając szerzej oczy - A co?
- Nie, nic. Śpij, śpij. Musisz wypocząć - i już na mnie nie patrzył,
tylko na naszą córeczkę. Uśmiechał się szeroko, a minę miał taką jakby układał
w głowie jakiś plan. Wolałam się nad tym nie zastanawiać, tylko spać. I zanim
ukochany położył mnie na łóżku, ja już zdążyłam odpłynąć.
Czułam się wypoczęta i… szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa. W pokoju
było ciemno. Ile ja spałam? Wymacałam przełącznik od lampki nocnej i ją
włączyłam. Przeciągnęłam się na łóżku z jękiem, a potem usiadłam na łóżku.
Zeszłam na dół z szerokim uśmiechem. Edward siedział na kanapie jak
gdyby nigdy nic i oglądał mecz. Wywróciłam oczami i zeskoczyłam z ostatniego
stopnia schodów, przez co ukochany zwrócił na mnie swoje zielone oczy.
- Ślicznie wyglądasz. Podoba mi się ta fryzura - wstał i powoli ruszył
w moją stronę - Tak cholernie seksownie - uśmiechnął się złośliwie, a w jego
oczach zobaczyłam jakiś błysk. On na pewno coś knuje.
- Em… Dziękuję - mruknęłam wchodząc tyłem po schodach. Jego uśmiech
się powiększył. Cholera! - Renesmee śpi? - spróbowałam odwrócić jakoś jego
uwagę.
- Może tak. Może nie - nadal się do mnie zbliżał. Miałam serce w
gardle i czułam podekscytowanie - Nie wiem. Jest u twojego brata.
- Dlaczego? - uniosłam brwi, wchodząc na kolejne stopnie.
- Cóż… - wzruszył nonszalancko ramionami - Mam pewne plany na
dzisiejszy wieczór.
- Tyle to ja już się zdążyłam domyśleć - wyznałam. Skończyły mi się
schody - A mogę wiedzieć jaki to jest plan?
- O nie kocie - zaśmiał się głośno - Tego to ja ci nie powiem. Po
jakimś czasie sama się domyślisz. Mogłabyś przestać przede mną uciekać?
- Nie - potrząsnęłam głową. Wtedy on się rzucił w moją stronę, a ja z
piskiem zaczęłam biec do sypialni. Niestety on był szybszy. Złapał mnie w pasie
i przycisnął do siebie od tyłu.
- Mam cię - szepnął z cichym śmiechem. Szybkim ruchem wziął mnie na
ręce i zaniósł do sypialni - Bardzo się za tobą stęskniłem, wiesz? - zapytał
zdejmując ze mnie koszulkę.
- Kochanie, pragnę ci przypomnieć, że kilka godzin temu się
pieprzyliśmy w samolocie - zaśmiałam się. Zatrzymałam jego ręce, które
zmierzały w kierunku moich dżinsów, na co on zrobił minę w stylu „Serio
myślisz, że mnie powstrzymasz?” i zdjął ze mnie spodnie.
- I co z tego? To aż kilka godzin - odchylił moją głowę do tyłu i
zaczął mnie namiętnie całować - Muszę się tobą nacieszyć. Mam nadzieję, że się
wyspałaś.
- Wyspałam - wymruczałam w jego usta - Rozumiem, że nacieszenie się
moją skromną osobą, jest tym twoim tajnym planem, którego nie chcesz mi
zdradzić? - zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Och, rozgryzłaś mnie - uśmiechnął się, przygryzając moją dolną wargę
i lekko ją ssąc - Cieszę się, że ten plan ci odpowiada - pchnął mnie na łóżko i
położył się nade mną.
- A czy ja tak powiedziałam? Może wcale nie chcę? - drażniłam się z
nim. On tylko się zaśmiał i pozbył mojej bielizny.
- Ale ja wiem, że chcesz - zamruczał. Odgarnął moje włosy i zaczął
okładać pocałunkami moją szyję, co chwilę ją ssąc lub przygryzając.
- Jesteś za bardzo pewny siebie - odchyliłam głowę, aby dać mu lepszy
dostęp do szyi. Zamknęłam oczy, a na moje usta wkradł się leniwy uśmiech.
- A ty zdecydowanie za dużo mówisz - zaśmiał się, a ja już się nie
odezwałam tylko zacisnęłam wargi. - Grzeczna dziewczynka - podniósł się ze mnie, więc
otworzyłam oczy, aby widzieć co robi. Uniosłam się na łokciach i przekrzywiłam
głowę, patrząc jak mój ukochany pozbywa się ubrań ze swojego cudownego ciała.
Po krótkiej chwili, Edward stał przede mną tak jak Bóg go stworzył.
Nim się obejrzałam siedziałam na jego udach,
więc objęłam go nogami. Przygryzł moją wargę i otarł się torsem o sutki, co
wywołało mój cichy jęk, a oddech mi lekko przyspieszył. Przylgnęłam do niego
całym ciałem czując jego rosnącą erekcję. Zaczął całować mnie po żuchwie,
schodząc z pocałunkami na szyję i dekolt, aż do piersi. Chwycił wargami lewy
sutek, lekko za niego ciągnąc, a potem zrobił to samo z prawym. Pragnęłam go
już poczuć w sobie, ale jemu się chyba nie spieszyło. Pieścił ustami i językiem
moje piersi, a ja jęczałam zadowolona. Odchyliłam głowę do tyłu i wplotłam
palce w jego czuprynę.
Położył się na plecach, a ja siedziałam nadal na jego udach. Położył
dłonie na moich biodrach i uniósł je. Jęknęłam gdy opuścił moje ciało na
siebie, jednocześnie we mnie wchodząc. Złapałam go za ramiona i zaczęłam się na
nim powoli unosić. Dostosował ruchy bioder do moich, mocno trzymając moje
biodra. Nagle usiadł, jedną ręką oplatając moją talię, a drugą podpierając się,
aby nie upaść. Złączyłam nasze usta w gorącym i namiętnym pocałunku. Poruszałam
się na nim coraz szybciej i mocniej.
- Tak - warknął w moje usta - Dojdź do mnie Bells.
Zacisnęłam dłonie na jego ramionach mocniej. Doszliśmy praktycznie w
tym samym momencie. Edward z powrotem się położył, a ja na nim. Dyszałam cicho,
wdychając jego edwardowy zapach. Mogliby wytworzyć takie perfumy, tylko dla
mnie. Wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi, a on głaskał leniwie moje plecy.
- Kocham cię - wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek.
- A ja kocham ciebie - mruknęłam, całując jego policzek. Pod wargami
wyczuwałam jego lekki zarost, z którym wyglądał jeszcze bardziej seksownie niż
zazwyczaj - Nie wiem jak mogłam tego nie odkryć wcześniej.
- Nie mówmy o tym - pocałował mnie w czoło. Słyszałam jak zaciąga się
moim zapachem - Co było, minęło. Nie rozpamiętujmy już tego.
- Tak jest psze pana - zachichotałam cicho i się podniosłam - Przez
ciebie zgłodniałam - wydęłam zabawnie wargi. Uniósł moje biodra, wysuwając się
ze mnie, na co się skrzywiłam lekko.
- Mam ci zrobić jeść? - zapytał ze złośliwym uśmiechem i iskierkami w
oczach.
- Nie, nie! - zaprotestowałam szybko co wywołało jego głośny śmiech.
Pacnęłam go lekko w ramię. Aż za dobrze pamiętam, jak kiedyś próbował gotować.
Nawet mi wodę na herbatę przypalił. Jedyne co umie robić to kanapki. Założyłam
bieliznę, a na to jego T-shirt. Poszłam do łazienki i próbowałam rozczesać
swoje włosy, które były cholernie poplątane. Syczałam cicho rozczesując
kołtuny.
- Daj, ja to zrobię lepiej - Edward stanął za mną, ubrany w swoje
dżinsy, a nasze spojrzenia skrzyżowały się w lustrze. Uśmiechnęliśmy się do
siebie jak dwójka zakochanych ludzi. Oddałam mu szczotkę. Musiałam przyznać, że
jemu wychodziło to o wiele lepiej niż mnie. Czyżby skończył studia fryzjerskie?
- I proszę bardzo - pocałował mnie w tył głowy, a szczotkę odłożył na szafkę.
Wsunął dłonie pod koszulkę, podciągając ją do góry.
- Edward! - odsunęłam jego ręce ze śmiechem i wyszłam z łazienki - Trochę
przyzwoitości!
- Ale po co? - czułam na sobie jego pożądliwy wzrok, gdy podążał za
mną, krok w krok. Nie odpowiedziałam mu na to „pytanie”. Zeszłam do kuchni.
Wstawiłam wodę na kawę, sobie naturalnie na herbatę.
- Na co masz ochotę? - zerknęłam na niego. Siadł na stołku barowym.
Oparł brodę na splecionych dłoniach, a łokcie położył na blacie i mi się
przyglądał, jakbym była ósmym cudem świata.
- Na ciebie - odpowiedział od razu. Wzniosłam oczy ku górze. Ten
człowiek jest napalony, ale cholernie go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez
niego. Uśmiechnęłam się do niego ciepło. Wyjęłam z szafki makaron.
- Spaghetti może być? - zapytałam nie patrząc na niego.
- A będę mógł cię nakarmić? - zapytał kładąc dłonie na moich biodrach
i pociągając mnie w tył, do siebie - Zostaw to - wyjął mi z rąk opakowanie
makaronu i odłożył na blat - Jeść możemy później - szybkim ruchem posadził mnie
na szafkach, a ja pisnęłam zaskoczona.
- Czy ty chcesz mnie… - nie dokończyłam, bo przerwał mi pocałunkiem.
Położyłam dłonie na jego karku, masując go. Zamruczał biorąc w zęby moją dolną
wargę i lekko ją ssąc. Uniósł mnie jedną ręką, a drugą pozbył się moich majtek…
rozrywając je.
- Mówiłaś coś kochanie? - uśmiechnął się, a ja tylko pokręciłam głową.
Mój oddech przyspieszył, a w podbrzuszu czułam przyjemny ucisk. Pochyliłam się
i zsunęłam jego spodnie, a potem bokserki - Cieszę się, że nie protestujesz -
odkopał ubrania gdzieś na bok - Rączki do góry - tak też zrobiłam i straciłam
koszulkę, potem stanik. Edward odsunął się o krok, przekrzywiając głowę -
Jesteś śliczna ma belle.
- Ty też jesteś niczego sobie - wyciągnęłam ręce w jego stronę i
przyciągnęłam go do siebie - I co najlepsze… jesteś mój panie Cullen .
- O tak… - szepnął, nie odrywając swoich ust od moich. Wsunął się we
mnie szybko i mocno. Jęknęłam zaskoczona.
- Z ciebie to się zrobiło jakieś zwierzę - zacisnęłam dłonie na
blacie, gdy zaczął się we mnie nieznośnie powoli poruszać. Trzymał mnie mocno
za biodra, wbijając swoje długie palce w moje ciało. Przeniosłam ręce na jego
ramiona i objęłam go nogami w pasie.
- Stęskniłem się, to wszystko - wycharczał stopniowo przyspieszając i
wzmacniając ruchy - Ale ty też się nie wydajesz zniechęcona - uśmiechnął się
rozbrajająco.
- Bo nie jestem. Od pięciu lat żyję w celibacie - już miał się
odezwać, ale zaatakowałam jego usta swoimi, nie pozwalając mu na to - Za dużo
mówisz - zacytowałam jego wcześniejsze słowa, na co on tylko się zaśmiał.
Oparłam się czołem o jego i patrzyłam mu w oczy. Miał rozchylone usta i
oddychał szybko. Wplotłam palce w jego niesforne włosy i jęczałam coraz
głośniej. Edward gwałtownie wzmocnił i przyspieszył pchnięcia. Krzyknęłam z
rozkoszy. Wiedziałam, że niedługo znów zacznę szczytować, a po minie mojego
lubego widziałam, że również jest blisko.
- Edward! - krzyknęłam. Doszłam mocno, zaciskając dłonie na jego
bicepsach. Edward doszedł chwile po mnie. Położyłam głowę na jego piersi,
wsłuchując się w bicie jego serca. Oddychałam szybko i nierówno, tak jak on.
- Jesteś cudowna ma belle - wyszeptał, chowając nos w moich włosach i
zaciągając się moim zapachem. Zamknęłam oczy i byłam już na granicy snu, gdy
Edward odsunął się we mnie - Zmęczona? - uśmiechnął się złośliwie, a ja na
potwierdzenie kiwnęłam głową.
- I głodna - dodałam wydymając wargi - Nie dałeś mi zrobić jeść.
- Serio, Bell? - zaśmiał się, odchylając głowę do tyłu - Po seksie myślisz
o jedzeniu?
- Spadaj, co?! - rzuciłam w niego ściereczką - Jestem kobietą w ciąży,
która jest ciągle głodna. Musisz się z tym pogodzić. I przygotować na moje
humorki i zachcianki.
- Już się tego nie mogę doczekać - w oczach tańczyły mu wesołe iskierki.
Teraz to ja się zaśmiałam. Położyłam dłonie na jego ramionach i zeskoczyłam z
szafek - Och, ma belle… - objął mnie, gdy się od niego odwróciłam - Dopiero
wieczór, a ty już zmęczona… - przesunął dłonie niżej i położył je na wnętrzach
moich ud - Przed nami cała noc - pocałował kącik za moim uchem - I nie mam
zamiaru pozwolić ci się wyspać - po tych słowach wziął mnie na ręce i zaniósł
do naszej sypialni, znów nie pozwalając mi się najeść.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam,
Napisałabym jakąś przemowę, ale nie miałaby ona składu i ładu ponieważ czuję się jak naćpana. Wszystko przez wakacje. Dopóki wychowawczyni nie wyczytała mojego nazwiska miałam stracha, że jednak nie zdaje.
No więc... Zostały jeszcze dwa rozdziały i epilog. Namyślam się nad rozpoczęciem kolejnego bloga, ale powody zostawię dla siebie : )
To już ode mnie wszystko. Dziękuje za komentarze, które pojawiły się pod poprzednią notką.
Pozdrawiam,
s.w.e.e.t.n.e.s.s ^.^